Uprzejmie donoszę

Prezydent nosi się ponoć z wysłaniem listu (informacji, apelu?) do kolegów po fachu na najważniejszych stołkach w różnych państwach, w którym to piśmie chce wyjaśnić niecne bezeceństwa, jakie wydarzają się właśnie w Warszawie. Jak się ktoś uprze, to niby kto ma mu zabronić? Z tym, że dźwięczy mi w uszach cytat z książki, którą czytałem … Czytaj dalej Uprzejmie donoszę

Ja floretem, on muszkietem

Przeczytałem wczoraj wieści z kraju i zastygłem zdumiony. Oto informowano, że lud oniemiał w trwożnym oczekiwaniu najgorszego: nie jest pewien czy nasz umęczony kraj jeszcze w ogóle istnieje, obawia się obowiązku jedzenia robaków oraz kłopotów z doczekaniem wiosny w przejmującym ziąbie, skoro zaraz Niemcy wprowadzą zakaz palenia węglem. No, może zaraz nie cały lud, ale … Czytaj dalej Ja floretem, on muszkietem

Okopy św. Trójcy

Nieoczekiwanie posłowie partii opozycyjnej oznajmili, że Woronicza w stolicy to „ostatni bastion demokracji” w kraju. Chcą tam koczować dzień i noc grupkami, żeby – no, właśnie: czemu? Ulegli najwyraźniej pokusom Orła sławy, nie pamiętając widocznie (marnie oceniam ich wydolność umysłową), że wcielił się weń sam diabeł. No i wyczekują hord Pankracego, który wieszczy otwarcie, że … Czytaj dalej Okopy św. Trójcy

O ruskich onucach

Chciałbym oznajmić, że - nie wchodząc w szczegóły - od wielu lat nie oglądamy (my = moja małżonka i ja) telewizji polskiej. Osiągnęliśmy to dzięki zafundowaniu sobie czaszy tv satelitarnej, co pozwoliło nam na pławienie się w dość licznych programach frankofońskich (między innymi – poza tymi z Francji – także chińskich i izraelskich). Ostatnio słuchałem … Czytaj dalej O ruskich onucach

Czują cię tylko umysły poczciwe…

Kwik odrywanych od koryt słychać coraz głośniej. Ale stare tony również pobrzmiewają. Oto dzisiaj, gdy słuchałem przy śniadaniu radio, spłynęły na mnie słowa starego premiera desygnowanego na nowego premiera. Ten zwrócił się z apelem o współpracę do wszystkich, „którym dobro Polski leży na sercach”. To charakterystyczne dla pewnych kręgów. Jeśli utrzymujemy gdzieś garkuchnię, w której … Czytaj dalej Czują cię tylko umysły poczciwe…

Sehnsucht nach dem Trog

Namnożyło się ostatnio wpisów u rozczarowanych bywalców dotychczasowych koryt. W wielkim skrócie: dziewczyny i chłopaki podają z zapałem różne przykłady świadczące o tym, że to właśnie ich ugrupowanie wygrało. No bo, mówią: czego wy jeszcze nie rozumiecie, skoro przedstawiam tak oczywiste, matematycznie niepodważalne przypowieści? Na przykład taką: „Cztery osoby zbierały w sadzie jabłka. Adam zebrał … Czytaj dalej Sehnsucht nach dem Trog

Siedm a trzydzieści Elephantów był przywiódł

Kończyłem właśnie byłem trzeci rok moich studiów i, w najlepsze, trwała czerwcowa sesja. Nagle akademik ożył; ludzie z czwartego roku pili z gwinta, śpiewali i tańczyli, gdzie popadnie. Ktoś tam biegał do pobliskiego sklepiku i przynosił kolejne butelki, wręczając je całującym się ze szczęścia młodym mężczyznom (kończyłem kierunek ściśle opanowany przez chłopaków – wśród pięciu … Czytaj dalej Siedm a trzydzieści Elephantów był przywiódł

O zaprzęgu w osiem osłów

Znakomity żabolog, jakim był profesor Baltazar Gąbka (Stanisław Pagaczewski: Porwanie Baltazara Gąbki, pierwsze wydanie w 1965 r.) dostąpił zaszczytu audiencji u Największego Deszczowca, władającego zamorską Krainą Deszczowców. Chodziło o wielkie plany władcy, który pragnął, by wyhodowano mu latające żaby-olbrzymy zdolne do przeniesienia armii na teren wroga, a profesor był na tym polu ekspertem rangi światowej. … Czytaj dalej O zaprzęgu w osiem osłów

O przywiązywaniu obcego do drzewa

Ludkowie bogobojni (gdyby się tu takowi zaplątali), co to wierzą w bajdurzenie, że tysiące nielegalnych imigrantów marzy tylko w swoich dzikich komyszach od Burundi do Beludżystanu o tym, żeby osiedlić się na stałe w Polsce! Pomyślcie chwilę, o ile macie czas i nie będzie to was bolało. Parę lat temu granice Europy były przez chwilę … Czytaj dalej O przywiązywaniu obcego do drzewa